Dobrze wiemy, że dzieci lubią pomagać i mieć jakieś zadania do zrobienia w domu. Choć czasem ich chęć do pomocy nie jest nam na rękę, bo wszystko trwa dłużej (najdłużej chyba wtedy, gdy Franio wiesza ze mną pranie - sam wybór koloru klamerki i ostateczne jej przypięcie wymagają ode mnie nie lada cierpliwości), to jednak warto starać się nie zduszać tej chęci i aktywności. W ten sposób przecież wspieramy ich samoocenę i wiarę we własne siły. A poza tym uczymy obowiązków: zbierania zabawek, nakrywania do stołu, wyrzucania śmieci do kosza, zamiatania itp.
Ostatecznie przecież nasz bobas musi stać się samodzielnym człowiekiem i dobrze uczyć go zarówno samodzielności jak i pomagania innym. Czasem kusi mnie, by coś poprawić po Franiu (np. jeszcze raz wyszczotkować mu zęby, bo nie mam pewności, czy wszystkie dobrze wyczyścił), ale staram się pamiętać, że nieustanne poprawianie może go w końcu zniechęcić i zwątpi w swoje umiejętności.
Poza tym jestem ogromnie szczęśliwa, gdy widzę, jak Franio się cieszy, gdy czegoś nowego się nauczy. Jaka to dla niego radość, że sam zdejmie buty, spodnie, majtki itd. Jak mówi, że "Franio umie sam" i jaki jest z siebie zadowolony. I ja się cieszę i nie martwię, że jak pójdzie do przedszkola to będzie z zazdrością patrzył na sprawniejszych rówieśników.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz