Jednym z zajęć, przy którym chłopcy chętnie spędzają czas jest oglądanie zdjęć w albumach. Ja bardzo lubię zajmować się zdjęciami, ich wywoływaniem i aktualizacją, więc jesteśmy z fotkami w naszych albumach całkiem na bieżąco.
Oglądając razem zdjęcia i opowiadając maluchom co/kto na nich jest i co się tam dzieje, jest trochę jak bajka, ale jak bajka, w której sami braliśy udział (tu jechaliśmy kolejką, tutaj dmuchaliśmy świeczki na torcie itd), a poza tym dzieci szybko uczą się rodziny - nie tylko babć i dziadków (bo oni przecież mają dość częsty kontakt z dziećmi, przynajmniej w naszej rodzinie, gdyż mieszkamy wszyscy w jednym mieście), ale wujków, cioć, kuzynów, przyjaciół. Po pewnym czasie sami opowiadają, co się dzieje na jakimś zdjęciu.
Mam też wrażenie, że wspólne oglądnie zdjęć z Franiem pomogło trochę przygotować go na narodziny Jacka - pokazywałam mu zdjęcia jak Franio był jeszcze w moim brzuchu, opowiadałam historię jak to pojechaliśmy z tatą do szpitala i Franek wyskoczył z brzucha i był już z nami, najpierw malutki, a potem coraz więcej umiał (podnieść głowę, raczkować itd). Pokazywałam zdjęcia jak Franio był karmiony piersią i tłumaczyłam, że maleńkie bobasy tak piją. Mówiłam, że bardzo się cieszymy, że Franio jest naszym synkiem i jest naszą radością, i że teraz czekamy na Jacka, który rośnie w moim brzuchu i też któregoś dnia jesienią pojedziemy do szpitala żeby wyskoczył z brzuszka i też będzie pił mleczko od mamy z piersi, jak kiedyś Franuś, itd.
Pamiętam, że jak któregoś dnia segregowałam ubranka dla Jacysia, to Franio opowiadał (po swojemu, bo jeszcze dobrze nie mówił) całą tę historię. Choć Jacek jeszcze się nie urodził, to Franek pamiętał ją ze zdjęć i choć pewnie do końca nie miał jeszcze wyobrażenia, jak to będzie naprawdę, to opowiadał, że pojedziemy do szpitala, że Jacek będzie pił mleko od mamy, a tutaj będą jego ubranka.
Oczywiście Jacek i Franio są inni - Franio dokładnie ogląda każde zdjęcie, a Jacek co chwilę zmienia stronę w albumie. Wtedy Franio woła: "Nie, nie Jacku, nie tak szybko, od początku!" Albo mu tłumaczy: "Zobacz Jacku, to jest choinka!"
Śmieszni są bardzo :-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz