Wilczek był bardzo grzecznym, miłym, mądrym i ładnym chłopcem, do którego wszyscy chętnie się uśmiechali. Czy to w kościele, czy w sklepie w kolejce do kasy, czy w autobusie, Wilczek przyciągał uwagę różnych dorosłych, którzy wysyłali do niego uśmiechy. Natomiast Wilczek czuł się tym trochę skrępowany i zmieszany, dlatego zamiast odwzajemnić uśmiech, najczęściej robił dziwne groźne miny, marszczył nos i oczy, a czasem nawet odwracał się.
Któregoś dnia mama podpowiedziała Wilczkowi, że w sytuacji gdy ktoś się do niego uśmiecha warto też się uśmiechnąć, bo to taki gest przyjaźni.
- Ale ja nie znam tych ludzi, to nie są moi przyjaciele, nie chcę się do nich uśmiechać - odpowiedział Wilczek,
- Oni wcale nie muszą zostać Twoimi przyjaciółmi. Uśmiech to taki życzliwy sygnał, nie musi oznaczać, że teraz musisz się z kimś zaprzyjaźnić, ale że grzecznie potrafisz odwzajemnić czyjąś życzliwość. Takie odwzajemnienie uśmiechu jest dużo grzeczniejsze od groźnych min. Wystarczy się uśmiechnąć - nie musisz robić nic więcej. Pomyśl Wilczku, może ktoś miał trudny lub smutny dzień a Twój uśmiech może go rozweselić i sprawić, że poczuje się lepiej i pomyśli sobie: "Ach, jaki miły mały chłopiec - i jaki grzeczny. Jego uśmiech to dziś jedyna miła rzecz, która mnie spotkała". A jak zobaczy, że się odwracasz, to może być mu nadal smutno. Jestem pewna, że jak będziesz miał ochotę, to uda Ci się odwzajemnić uśmiech.
Kilka dni później, gdy mama i Wilczuś jechali autobusem, pewna pani uśmiechnęła się do Wilczka. Chłopiec początkowo chciał zrobić groźną minę, ale przypomniał sobie słowa mamy, że wystarczy też się uśmiechnąć i nic więcej nie trzeba robić by być grzecznym i... postanowił spróbować. Spojrzał na panią z autobusu i życzliwie się uśmiechnął. I nagle wydarzyło się coś niesamowitego. Pani podeszła do mamy i Wilczka i powiedziała:
- Ma pani bardzo grzecznego i miłego synka. Dziś miałam bardzo smutny dzień, a pani synek mnie rozweselił i dodał sił. Dziękuję Ci, chłopczyku.
- Dziękuję, ma pani rację, mój Wilczek jest bardzo kochanym synkiem - odpowiedziała mama, również się uśmiechając.
Gdy mama i Wilczek wysiedli z autobusu, chłopiec krzyknął:
- Mamo, to działa! Uśmiechnąłem się do tej pani i polepszył jej się humor!
- Ja nie miałam żadnych wątpliwości, że Ci się uda! Brawo Wilczku! Jesteś najgrzeczniejszym chłopcem jakiego znam!
- Może mogę się uśmiechać pierwszy? Bez czekania aż ktoś się do mnie uśmiechnie? - zapytał Wilczek
- Doskonały pomysł Wilczku! Myślę, że warto spróbować.
- Dobrze! Tam idzie jakiś pan, uśmiechniemy się do niego?
- Spróbujmy. Uśmiech to najprostszy sposób, by rozjaśnić komuś dzień.
No proszę jaka ciekawa i pouczająca historia; świetnie to rozegrałaś-gratuluję pomysłowości:) Interesujący blog, zapraszam również do siebie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję. Na pewno zajrzę :-)
OdpowiedzUsuń