Te wszystkie nasze wiosenne atrakcje nie są tylko odpoczynkiem na powietrzu dla nas, albo "przeczekaniem" aż ten dzień się wreszcie skończy, by móc odpocząć bez dzieci, ale są inwestycją w przyszłość naszych pociech. Pokazaniem, że można inaczej i świątecznej planować wspólny, rodzinny czas, z wysiłkiem i przyrodą za pan brat, zamiast zakupów w niedzielę, czy telewizora. Przypomina mi się mój wstęp do mojej pracy magisterskiej (pisałam o terenach zielonych), gdzie cytowałam Jana Pawła II: "...I dlatego życzę Wam, Młodym, aby Wasze <<wzrastanie w latach i w mądrości>> dokonywało się przez obcowanie z przyrodą. Miejcie na to czas! Nie żałujcie go! Podejmujcie również trud i wysiłek, jaki to obcowanie niesie czasem ze sobą, zwłaszcza gdy pragniemy docierać do rejonów szczególnie eksponowanych. Ten trud jest twórczy, stanowi on zarazem element zdrowego wypoczynku, który jest Wam potrzebny na równi ze studiami i pracą".
Mam nadzieję, że nasz przykład i nasze zaangażowanie w aktywny wypoczynek naszych dzieci, wydadzą kiedyś owoce i chłopcy sami będą czuli potrzebę ruchu na powietrzu, wokół przyrody, zamiast gier komputerowych czy nie wiadomo czego jeszcze. Nie mówiąc o tym, że taki zdrowy wypoczynek sprzyja kondycji fizycznej i eliminuje niektóre choroby. Franio naprawdę pięknie maszeruje, wyszukuje szlaki, wspina się na wieże i cieszy się z każdej opinii, że jest dzielnym turystą. Jacek często jest noszony w nosidle, ale jak już pozwolimy mu pójść jego tempem na nogach to też pięknie wędruje (tyle, że każdy kamień musi 3 razy obejrzeć - badacz mały :-)
Pozdrawiam wiosennie!
Nominowałam Cię:)
OdpowiedzUsuńhttp://matkabloguje.blogspot.com/2013/04/liebster-award-znow.html