piątek, 1 lutego 2013

Gdy muzyka ucichnie...

Oto kolejna zabawa, która może nie jest zbyt odkrywcza, ale pozwala zająć trochę czasu, gdy wszystkie zabawki już się znudziły a na dwór nie można wyjść (nędzna aura, chore dzieci). Tak naprawdę podejrzewam, że podobne zabawy są bardzo popularne w przedszkolach i może na przedszkolakach nie robią już wrażenia, ale ponieważ nasze dzieci jeszcze nie są przedszkolakami to wychodzi nam niezła zabawa - szczególnie dla Frania. Dla Jacka w sumie też, tyle, że on bardziej chodzi swoimi drogami niż tymi założonymi w "zasadach" gry.
Wszystko jest bardzo proste - gdy muzyka gra to biegamy i tańczymy po całym pokoju, gdy ucichnie musimy szybko wbiec do hula-hop (równie dobrze może być to rozłożony koc na podłodze). Jacek chciał w kółko puszczać piosenkę o kotku, więc to był nasz główny motyw muzyczny, a Franikowi najbardziej podobało się kiedy to on sam decydował kiedy muzyka gra a kiedy nie. Oczywiście Franio był cały spocony po tych swoich biegach i tańcach, i taki śmieszny gdy zapowiadał: "uwaga, uwaga" planując wyłączenie piosenki.
Przy okazji Franek dopracował swoje umiejętności użytkowania odtwarzacza z muzyką. Co prawda Jacuś już to wcześniej odkrył bez żadnych instrukcji... ale każdy jest inny i każdy kochany!

1 komentarz:

  1. Świetna zabawa, na pewno daje upust nieograniczonej energii dzieci:) Pozdrawiam ciepło

    OdpowiedzUsuń