niedziela, 3 lutego 2013

Wilczek płacze

Ostatnio Wilczek dużo płakał. Początkowo rodzice Wilczka byli trochę zdenerwowani tymi łzami i histeriami, bo według nich, często pojawiały się one z byle powodu - a to nie ten kolor kredki, a to poplamił się sokiem, a to nie może wstać, czy zdjąć skarpetki. Jednak gdy histerie Wilczka nasiliły się, rodzice postanowili porozmawiać z Wilczkiem i spróbować dowiedzieć się dlaczego tak płacze.
Usiedli razem na kanapie, gdzie wszystkim było wygodnie - szczególnie Wilczkowi, który mógł siedzieć u taty na kolanach i się do niego przytulić. Mama powiedziała:
- To chyba trudne być małym wilczkiem, który tylu rzeczy musi się nauczyć, czy to w domu, czy w przedszkolu, gdzie jest tyle nowych sytuacji, nowych ludzi, prawda?
- Tak - odpowiedział cicho Wilczek,
- I czasem dobrze sobie popłakać. Ja też czasem płaczę.
- Naprawdę mamo? - Wilczuś był zdumiony.
- Tak. I byłoby mi bardzo trudno, gdyby ktoś zabronił mi płakać - w ten sposób trochę wyładowuję swoje emocje. Gdyby ktoś nagle kazał mi przestać płakać to czułabym się bardzo źle. Jakby ktoś zabroniłby mi się wypowiedzieć i nie był zainteresowany tym co czuję. Też tak czasem czujesz?
- Nie lubię gdy mnie zostawiacie samego gdy płaczę.
- Hmm, chyba masz rację - to było nienajlepsze zachowanie z naszej strony - powiedział tato - ale wiesz Wilczku, to chyba trochę dlatego, że się nie rozumieliśmy. Widzisz, dorośli i dzieci różnią się trochę: dorośli lubią się spieszyć a dzieci - jak mówimy - lubią się guzdrać, dorośli lubią siedzieć w spokoju a dzieci się wiercą, dorośli wolą ciszę - dzieci hałas, dorośli uwielbiają porządek a dzieci bałagan. I dlatego my też czasem cię nie rozumiemy. Ale bardzo cię kochamy i chcemy, abyś był naszym przyjacielem.
- Ja też chcę być waszym przyjacielem - powiedział Wilczek.
I wszyscy mocno się przytulili. Po chwili mama zapytała synka:
- Wilczku, a w przedszkolu też płaczesz?
- Nie, w przedszkolu nie - zacisnął zęby Wilczek.
- O! Jak to jest, że w domu jakoś idzie płakać, a w przedszkolu nie? - zapytał tatuś
- W przedszkolu jest inaczej. Ten największy kolega z grupy, Lewcio, zawsze się śmieje z kogoś, kto płacze. Opowiada, że chłopacy nie płaczą i wyśmiewa się, że ktoś się marze a na dodatek ostatnio nazwał małego Leminga beksą!
- O, to naprawdę prawdziwa obelga - powiedziała mama,
- Właśnie tak, dlatego w przedszkolu nie płaczę.
- Już wszystko rozumiem - powiedziała mama - Synku, jesteś jeszcze małym wilczkiem, który codziennie doświadcza wielu nowych rzeczy i sytuacji. Takie małe wilczki jak ty, mają w sobie wiele ukrytych emocji, czy to niepewność, lęk, poczucie straty, zazdrość. Małe wilczki najczęściej radzą sobie z tymi emocjami przez płacz, złość, gniew. Tata i ja też się czasem złościmy, gniewamy i płaczemy. Ale też potrafimy rozmawiać o naszych emocjach, czego małe dzieci uczą się dopiero jak są starsze. Wilczku, nie słuchaj Lewcia - płacz to nic złego, nie jest oznaką słabości. Lewcio nie powinien decydować o tym, który płacz jest ważny, a który można wyśmiać i zbagatelizować. Nasze emocje nie biorą się znikąd. Czasem wystarczy niewielki pretekst, aby polało się morze łez, w których chodzi o wszystko, co się nazbierało w ostatnim czasie. Jestem pewna, że Lewcio też w domu czasem płacze.
- Tak sądzisz, mamo?
- Jestem pewna Wilczku. Znam się trochę na dzieciach - uśmiechnęła się mama,
- Chyba tak - potwierdził mały wilk.
- Mam pomysł Wilczku - powiedział tatuś - Jeśli tylko będziesz smutny, przyjdź do nas, a cię pocieszymy. Może tak być?
- Taaak! Myślę, że będzie mi raźniej - odrzekł uradowany Wilczek,
- Może wtedy będziemy się lepiej rozumieć? Może będziemy prawdziwymi przyjaciółmi gdy będziemy z sobą rozmawiać o naszych trudnych sprawach?
-Tak, bardzo bym chciał być waszym przyjacielem - rzekł Wilczuś,
- Jesteś nim - powiedział tata.
Wilczuś znów się przytulił i powiedział:
- Kocham cię mamo, kocham cie tato.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz