piątek, 8 lutego 2013

Deska

Oto kolejna prosta rzecz, która troszeczkę urozmaica codzienną zabawę. Mam na myśli użycie różnych desek, które dla chłopców stają się ulicami, autostradami, parkingami itp. Franio od razu nadaje im nazwy lokalnych ulic i umawia się z nami kto gdzie mieszka, kto kogo odwiedza, kto ma urodziny. Przy deskach budujemy sklepy z klocków lub z książek, maskotki ustawiamy w nich jako sprzedawców i bawimy się, że jeździmy do różnych sklepów po potrzebne produkty - oczywiście Franek wszystko wymyśla i nadaje nazwy: tu jest ABC, tu Chata Polska, Piotr i Paweł, Biedronka, Lidl itd. Miło się bawi z Franiem i wymyśla, że np. w Biedronce nie było drożdży na bułeczki cynamonowe, które będzie robił z tatą, więc musiał pojechać do Piotra i Pawła. Jacuś zaś często bawi się deską jak zjeżdżalnią - zjeżdżalnią dla siebie lub dla samochodzików. Robimy też "konkursy" dla resorków, który dalej dojedzie zjeżdżając z tych naszych desek. Myślę, że taka zwykła deska może być kopalnią pomysłów - już wcześniej stosowaliśmy ją w torze przeszkód jako pochylnię lub równoważnię. Bywało, że za deską ustawialiśmy tunel dla samochodzików w postaci karimaty.

Takie dodatkowe gadżety w zabawie sprawiają, że dzieci odkrywają ją jakby na nowo: zwykła zabawa samochodzikami w sklep, miasto, urodziny czy wyścigi staje się na moment niezwykła. Tak samo, gdy damy dzieciom inny niecodzienny gadżet np. makaron, który można tymi samochodzikami przewozić, ładować, wysypywać i codzienne samochodziki, znów stają się niezwykłe.

1 komentarz:

  1. Dzieci potrafia sie zabawic byle czym, a ile im to daje frajdy. Ucza sie tez miedzy innymi kreatywnosci. Moje malenswo ostatnio zabawia sie kartonem... Pozdrawiam serdecznie :)

    OdpowiedzUsuń